Muzyka z serialu W labiryncie. Przesłuchaj soundtrack i zobacz teksty oraz tłumaczenia piosenek wraz z teledyskami.
Pierwszy odcinek serialu "W labiryncie" wyemitowano 25 grudnia 1988 r. Była to pierwsza polska produkcja, która za wzór miała amerykańskie opery mydlane, aczkolwiek dzisiaj ocenia się ją
A tu nagle opera mydlana", przyznała Marta Klubowicz, która w serialu wcieliła się w postać farmaceutki Doroty (cytat za Paula Rodak). Agnieszka Robótka-Michalska miała 24 lata, kiedy przyjęła rolę Ewy Glinickiej, jednej z głównych serialowych postaci, która musiała zmierzyć się z dramatyczną śmiercią swojego narzeczonego.
Robótka-Michalska była pierwszą aktorką w Polsce, która na własne życzenie zrezygnowała z pierwszoplanowej roli w serialu. 2/17 Gwiazdy serialu "W labiryncie": Agnieszka Robótka-Michalska
Tę aktorkę znamy świetnie z takich hitowych seriali jak "Daleko od szosy"," W labiryncie" czy "Barwy szczęścia". Choć aktorstwo Sławomiry Łozińskiej (69 l.) dało jej wiele pięknych
W labiryncie. Leon rozmawia z Franciszkiem Haniszem o przyczynach odejścia żony Franciszka. Znajduje fotografię Franciszka sprzed lat, na której jest z piękną nieznajomą - jak się okazuje przelotną miłością pisarza. Dyrektor Stopczyk narzeka przed Adamem na. Odtwórz. 1989Polskaarchiwalne29mSezon 1, odc. 50.
Learn more. Provided to YouTube by Sony Music Entertainment W Labiryncie · Piotr Fronczewski Najlepsze Piosenki Pana Kleksa ℗ 2002 Sony Music Entertainment (Polska) Sp. z o.o. Released on: 2011
Robi to w odruchu odwetu za randki Adama z Ewą. Ewa, która mieszka z rodzicami swego nieżyjącego narzeczonego w obszernej willi, nie może znieść zachowania jego matki, czuwającej nad każdym jej krokiem. Podczas nieobecności niedoszłych teściów Ewie robi się słabo, spada ze schodów.
Jedną z nich była właśnie komedia "Och, Karol". Zagrała też największą miłość głównego bohatera w serialu "Tulipan", a także wcieliła się w Dorotę Wanat w serialu "W labiryncie". Jednocześnie z rolą Pauliny w "Och, Karol" widzowie mogli oglądać Martę Klubowicz w serialu kostiumowym "Przyłbice i kaptury".
Odtwórz. 1988Polskatelenowele. Pierwsza polska telenowela. Odcinki „W labiryncie” powstawały w krótkim czasie, formuła okazała się strzałem w dziesiątkę. Serial przyciągał przed telewizory miliony widzów, dla wielu stał się produkcją oddającą ducha przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w Polsce.
nVAFH7. "W labiryncie". Była najbardziej znaną polską stewardessą. Dziś ma 60 lat i nadal zachwyca wyglądem! "W labiryncie" to pierwsza polska telenowela, która gromadziła przed telewizorami miliony widzów. W rolę seksownej stewardessy Krystyny Duraj wcieliła się... 28 stycznia 2022, 14:55 renata pękulw labiryncierenata pękul stewardessarenata pękul prywatniekrystyna w labirncie Halina Kowalska po latach. Tak dziś wygląda jedna z najbardziej pożądanych gwiazd PRL-u Halina Kowalska przed laty cieszyła się ogromną popularnością, ale szybko o niej zapomniano. Jak dziś wygląda jedna z najbardziej pożądanych gwiazd PRL-u, znana... 25 kwietnia 2021, 21:23 telemagazynhalina kowalskaw labirynciealternatywy 4 Reklama Danuta Lato, czyli polska seksbomba z lat 80. Jak dziś wygląda ponętna Barbara z serialu "W labiryncie"? Danuta Lato w latach 80. była prawdziwą gwiazdą. Grała w filmach i serialach, pozowała do odważnych sesji w magazynach dla panów i nagrywała piosenki, ale jej... 11 lipca 2020, 18:54 w labirynciedanuta lato
Wracamy z cyklem o rodzimych serialach, które inspirują wiele Polek i Polaków przy urządzeniu swoich wnętrz. W kolejnej części serii rozmawiamy z Olgą Drendą o pierwszej polskiej telenoweli, czyli "W labiryncie". Serial "W labiryncie" był nagrywany w latach 1988-1991 Przedstawiono w nim środowisko naukowców, farmaceutów, lekarzy, pierwszych ludzi biznesu oraz ich bliskich w burzliwych czasach przemian gospodarczych i ustrojowych Telenowelę nagrywano za niewielkie pieniądze, głównie w naturalnych wnętrzach i plenerach, co pozwoliło na dobre oddanie realiów tamtego okresu - To nie jest serial aspiracyjny, który pokazuje, jak należy żyć i co wypada, dlatego wszystko tam jest bardziej z życia wzięte — komentuje Olga Drenda Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onet Wygląd wnętrz mieszkań i domów Polek i Polaków w dużej mierze zawdzięczamy rodzimym serialom. Zdaniem wielu ludzi z branży, to właśnie one, a nie programy telewizyjne, reklamy czy magazyny o designie, najbardziej inspirują naszych rodaków przy urządzaniu domów i mieszkań. Dlatego współcześnie serialową rzeczywistość kreuje się w bardzo przemyślany sposób, o czym możemy przeczytać w artykule pt. "Jak seriale kształtują gusta Polaków", który Joanna Podgórska kilka lat temu opublikowała w "Polityce". Według autorki ta rzeczywistość powinna być lepsza niż naprawdę, ale w zasięgu marzeń przeciętnych mieszkańców naszego kraju, tak by nie onieśmielała i nie wywoływała poczucia obcości. Czy tak jednak było zawsze? Wnętrza z serialu "W labiryncie" W kolejnej części naszego cyklu wezmę pod lupę mieszkania, domy i biura z serialu "W labiryncie" (wcześniej pisałem o "Rodzinie zastępczej", "Magdzie M." i "Złotopolskich"). Nagrywana w latach 1988-1991 produkcja jest nazywana pierwszą polską telenowelą. W jej powstawanie zaangażowani byli Wojciech Niżyński i Paweł Karpiński, późniejsi twórcy "Klanu", a w rolach głównych można zobaczyć między innymi Marka Kondrata, Leona Niemczyka, Dorotę Kamińską, Karola Strasburgera oraz Piotra Skargę. Ekipa serialu "W labiryncie" Foto: AKPA Serial opowiada o losach pracowników warszawskiego Instytutu Medycyny Klinicznej i Doświadczalnej, przedstawiając środowisko naukowców, farmaceutów, lekarzy, pierwszych ludzi biznesu oraz ich bliskich w burzliwych czasach przemian gospodarczych i ustrojowych, które zachodziły na przełomie lat 80. i 90. Telenowelę nagrywano za niewielkie pieniądze, głównie w naturalnych wnętrzach i plenerach, co pozwoliło na dobre oddanie realiów tamtego okresu. Kiedy serial był po raz pierwszy wyświetlany w telewizji, cieszył się ogromną popularnością — oglądalność sięgała 16 mln widzów. Dziś jednak także wiele osób o nim pamięta, nie tylko ze względu na hitową piosenkę z czołówki pt. "W labiryncie ludzkich spraw", która została zaśpiewana przez Grzegorza Markowskiego z Perfectu i skomponowana przez Lecha Brańskiego oraz Krzysztofa Marca znanego szerzej jako "Pan Tik Tak". O powrocie nostalgii za serialem oraz jego scenografii porozmawiałem z Olgą Drendą, autorką książki "Duchologia polska" i strony "Duchologia" poświęconej latom 80. i 90. Z czego twoim zdaniem wynika powrót nostalgii za serialem "W labiryncie", który widać obecnie w mediach społecznościowych? Olga Drenda: Ten serial jest nazywany pierwszą polską telenowelą i od dawna ma wiernych sympatyków. Wiem, że jeszcze w tzw. starym internecie, czyli przed pojawieniem się mediów społecznościowych, na jakimś forum istniała prężnie działająca grupa jego fanów o nazwie "Adoloran". Myślę, że aktualna nostalgia ma w dużej mierze wymiar techniczny. Odcinki "W labiryncie" w końcu są dostępne na VOD, więc po prostu można je sobie obejrzeć i nie trzeba w tym celu wykonywać jakichś akrobacji. To pomaga wielu osobom w odkrywaniu tej produkcji na nowo. Jeżeli chodzi o inne powody nostalgii, to z dzisiejszej perspektywy dla wielu osób pozytywnym zaskoczeniem może być brak dydaktyzmu. W późniejszych serialach obyczajowych tego typu bardzo widoczne jest to, że one mają pokazywać jakieś pożądane postawy. "W labiryncie" nie ma też żadnych lokowań produktów, które opanowały współczesne, bardzo przemyślane pod względem komercyjnym produkcje. Myślę, że to jest naprawdę wiarygodna pocztówka z epoki, która dobrze pokazuje życie w czasach polskiej transformacji ustrojowej, oczywiście w pewnym określonym środowisku. Brak dydaktyzmu, o którym wspomniałaś, czasem wręcz szokuje. Na grupie fanowskiej widziałem, że ludzi bardzo dziwi np. pokazywanie kobiety w ciąży pijącej wino jako coś zupełnie normalnego. Tak, to jest bardzo ciekawy wątek. Myślę, że w "M jak miłość" już w następnym odcinku bohaterka musiałaby ponieść za to srogą karę. Z dzisiejszej perspektywy wszechobecność picia alkoholu i palenia papierosów w ciągu dnia może być naprawdę szokująca dla wielu oglądających "W labiryncie". Alkohol był wszechobecny w serialu "W labiryncie" Foto: Materiały promocyjne Sam realizm podoba się jednak wielu fanom "W labiryncie", których opinie znalazłem w sieci. Przeczytałem gdzieś, że to jedyny serial, w którym bohaterowie chodzą do pracy, zakładają kapcie w mieszkaniach i mają boazerię na ścianach. Bo to nie jest serial aspiracyjny, który pokazuje, jak należy żyć i co wypada, dlatego wszystko tam jest bardziej z życia wzięte. Dla mnie uderzające jest w nim też to, w jaki sposób pisze się postaci i dialogi. Chodzi o to, że tam często ludzie są dla siebie niezbyt mili na co dzień. Między nimi jest jakaś taka szorstkość, na którą bardzo często trafiam w różnych materiałach z końca lat 80. To jest świat ludzi strasznie zmęczonych życiem, a z drugiej strony przejawiających pewne ambicje i widzących nowe perspektywy w związku z przełomem. Podejrzewam, że to nie było celowe ze strony twórców, ale udało im się taki realistyczny kadr wykonać. Bohaterowie "W labiryncie" często są dla siebie niemili Foto: Materiały promocyjne Czy ten realizm dotyczy też wnętrz? Zdecydowanie tak. Moim zdaniem to wynika z tego, że większość mieszkań pojawiających się w serialu istniała naprawdę, tylko niektóre wnętrza zostały zaaranżowane w studio. Dodatkowo wtedy na rynku dostępna była znacznie mniejsza niż obecnie pula przedmiotów codziennego użytku, z których można było skorzystać. Możliwości sztucznego upozowania życia były więc dużo mniejsze. Pamiętam z dzieciństwa, że elementy wyposażenia wnętrz, które pojawiały się w serialu "W labiryncie" były faktycznie popularne w tamtych czasach. Tak było w przypadku zasłonek w kratkę, które wisiały w mieszkaniu Durajów. Zasłonki w kratę w mieszkaniu Durajów Foto: INPULS / East News W serialowych wnętrzach jest też sporo modnych ówcześnie produktów z Cepelii i Włocławka czy dekoracji typu skóry zwierząt. Moim ulubionym przykładem czegoś, czego w tej chwili już nie znajdziemy w takim kontekście, są tzw. kalendarze z gołą babą, które w pierwszych odcinkach pojawiają się dosłownie wszędzie, także w biurach. Coś, co obecnie jest kojarzone z jakąś kanciapą albo warsztatem, tam jest symbolem prestiżu. Pamiętam, że faktycznie tak było. Koniec lat 80. to jest potężne wejście soft erotyki do polskiej kultury popularnej. Kalendarz z nagą kobietą w serialu "W labiryncie" Foto: INPULS / East News W jednej z pierwszych rodzimych reklam nawet koparkę Waryński promowała modelka topless siedząca w kabinie tego pojazdu. To była jakaś zupełnie ślepa wiara w to, że seks sprzedaje. Co ciekawe, po jakimś czasie kalendarze z gołą babą zniknęły z "W labiryncie" i zostały zastąpione przez takie z krajobrazami. Może ktoś zorientował się, że serial był nadawany we wczesnych godzinach popołudniowych, więc oglądały go też dzieci. Jakie elementy wnętrz pojawiających się w serialu zapadły ci jeszcze w pamięć? Na pewno boazeria, która pokrywała chyba całe wnętrze domu pani Marii. Pamiętam też, że wszędzie było pełno drewna sosnowego. Wydaje mi się także, że w którymś mieszkaniu pojawiły się też półki IKEA o nazwie IVAR, które były produkowane w Polsce i część z nich trafiała na tzw. eksport wewnętrzny. W ogóle mieszkanie Durajów było dość typowym wnętrzem ówczesnej inteligencji, gdzie polska IKEA miesza się z Cepelią. Skóra wisiała między innymi w mieszkaniu Durajów Foto: screen Czy myślisz, że te wnętrza mogą wciąż inspirować? Musimy pamiętać, że to były wnętrza, które powstawały w warunkach strasznie kryzysowych. W połowie lat 80. było bardzo trudno kupić funkcjonalne, działające meble, które by miały wszystkie części. To był moment strasznej zapaści całej wytwórczości użytkowej. Jak się czyta ówczesną prasę, to tam dziennikarze i eksperci z bardzo wielkim żalem opisują udane polskie projekty, które prawdopodobnie nigdy nie wejdą do produkcji. Dlatego ludzie wtedy dużo sobie budowali i naprawiali sami. To był czas wielkiego majsterkowania — wiele poradników pokazywało, jak zrobić coś z niczego, np. ze skrzynek na owoce. Różne upcyklingowe rozwiązania, do których później wracali hipsterzy, pojawiły się właśnie wtedy. Makrama to jest też taki element tamtych czasów, który kilka lat temu znów zrobił się modny. Te mieszkania były efektem kombinowania i pomysłowości właścicieli, bo ze względu na niedostępność różnych produktów, nie dało się ich urządzić od A do Z. Boazeria w jednym z serialowych wnętrz Foto: Materiały promocyjne Prawdę mówiąc, nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł tęsknić za takimi realiami, ale niektóre z ówczesnych rozwiązań były faktycznie sympatyczne. Myślę, że tym, co może wracać, są naturalne kolory drewna, chociażby wspomnianej już sosny. Boazeria też zdecydowanie da się lubić. Ona teraz zaczyna dobrze się kojarzyć, raczej z taką przytulnością, a nie z aspiracyjnym dworkiem jakiegoś dorobkiewicza z ery późnogierkowskiej. Zobacz także: "Kontrola" - teaser drugiego sezonu serialu
Sklep Muzyka Muzyka filmowa i teatralna Ścieżki dźwiękowe Data premiery: 2021-09-17 Rok nagrania: 2021 Rodzaj opakowania: Jewel Case Producent: Gad Records Wszystkie formaty i wydania (2): Cena: Oferta : 44,99 zł 44,99 zł Produkt u dostawcy Wysyłamy w 4-5 dni Oferta dvdmax : 57,49 zł Wszystkie oferty Najczęściej kupowane razem "Posłuchaj" "Posłuchaj" Płyta 1 1. W labiryncie ludzkich spraw - wokaliza 2. Wesoły Baczek 3. Yamamine 4. Na temat Ani - gitara 5. Bieg 6. Na temat Ani - perkusja 7. Spoko 8. Podejście Garażyny 9. Fleet 10. Hot Dog 11. Ballaba 12. FX-1 13. W labiryncie ludzkich spraw - Sweet Nostalgia 14. Samolot na niebie 15. Psy cho! 16. Odjazdy 17. Temat laboratoryjny 18. Marcowa samba 19. Ballabab 20. Jeff Tune 21. Kochania 22. FX-2 groza 23. Na temat Ani - voice 24. Smutny Baczek 25. Zielone Reggae 26. W labiryncie ludzkich spraw - pełna wersja Opis Opis Przełom dekad, czas wielkich zmian społecznych, ale też małych, prywatnych dramatów i radości. To właśnie im Paweł Karpiński i Wojciech Niżyński poświęcili najwięcej miejsca w serialu, który dziś w pewnych kręgach uznawany jest już za kultowy. W klimat serialu doskonale wpisuje się gitarowo-syntezatorowa ścieżka dźwiękowa. Jeszcze jeden powód, by wybrać się do labiryntu ludzkich spraw. Serial „W labiryncie”, produkowany w latach 1988-91 był pierwszą polską operą mydlaną, w której niczym w soczewce skupiała się dynamicznie zmieniająca Polska. Przygody warszawskich farmaceutów pracujących nad przełomowym Adoloranem przyciągały przed ekrany miliony widzów, a dziś pozostają fascynującą pocztówką z czasów, gdy Zachód coraz mocniej zaglądał w nasze okna. Słychać to także w ścieżce dźwiękowej przygotowanej przez Krzysztofa Marca – z pomocą reżysera serialu, Pawła Karpińskiego, Tadeusza Czechaka oraz Grzegorza Markowskiego, który zaśpiewał tytułową piosenkę. Elektroniczne brzmienia końca lat 80., automaty perkusyjne i żywe, niezwykle kolorowe gitary tworzą spójny pejzaż z wnętrzem serialowych mieszkań i laboratorium. Materiał na płycie został zremasterowany z oryginalnych nagrań z archiwum Krzysztofa Marca. Część nagrań powstała nieco wcześniej, z myślą o filmie Karpińskiego „Czarodziej z Harlemu”, ale ponownie wykorzystano je w serialu. W książeczce poza fotosami z planu filmowego znalazły się dwa teksty – Olga Drenda pisze o serialu i duchologicznym czasie przełomu, a Krzysztof Marzec opowiada o sprzętowych perypetiach związanych z nagraniami. Okładkę zaprojektował regularny współpracownik New Yorkera, Emiliano Ponzi. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: W labiryncie Wykonawca: Marzec Krzysztof Dystrybutor: e-Muzyka Data premiery: 2021-09-17 Rok nagrania: 2021 Producent: Gad Records Nośnik: CD Liczba nośników: 1 Rodzaj opakowania: Jewel Case Wymiary w opakowaniu [mm]: 125 x 10 x 140 Indeks: 40062334 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik. Wszystkie oferty Wszystkie oferty Empik Music Empik Music Najczęściej kupowane Inne tego dystrybutora
- Nagrywając muzykę do tego serialu, zwłaszcza do scen dancingowych, prosiłem świetnych jazzmanów, żeby grali tak, jakby byli troszkę pijani – wspominał Włodzimierz Korcz, który skomponował muzykę do "07 zgłoś się" - Dla mnie liczył się tylko Janek. Przelazłem przez płotek i podskoczyłem do swojego bohatera ze słowami: "Janku, Janku drogi, czy mógłbym cię prosić o autograf?". A on po prostu ryknął: "wypier***aj" i poszedł dalej – opowiadał Cezary Pazura o tym, gdy jako dziecko pojechał na plan serialu "Czterej pancerni i pies" Nagranie "Życie jest nowelą" zajęło Ryszardowi Rynkowskiemu niecałą godzinę. - Spotkaliśmy się i faktycznie demówka powstała w 40 minut. No i przez 10 lat ta demówka była piosenką otwierającą serial – zdradził wokalista w jednym z wywiadów "Na dobre i na złe" to dla wielu osób jedyny, obok "Matki, żony i kochanki", kontakt z twórczością Anna Jurksztowicz. Tymczasem jest to jedna z najważniejszych wokalistek w historii polskiej muzyki popularnej Włodzimierz Korcz, "07 zgłoś się" ("07 zgłoś się") Muzykę z popularnego "Borewicza" większość osób kojarzy z czołówką i niezapomnianą wokalizą Grzegorza Markowskiego. Dzięki oficynie GAD Records w 2015 roku został wydany pełny zapis ścieżki dźwiękowej serialu, którą skomponował Włodzimierz Korcz, a wykonali muzycy Orkiestry Rozrywkowej Polskiego Radia i Telewizji w Warszawie oraz kwartet smyczkowy z Orkiestry Polskiego Radia. Ilustracja muzyczna do "polskiego Bonda" to sentymentalna podróż do przełomu lat 70. i 80. - imponuje analogowym brzmieniem, kunsztownością orkiestracji i fantastycznym oddaniem "kryminalnego" nastroju dansingów i spelun z tamtego okresu. Jak wspominał Włodzimierz Korcz na falach radiowej Jedynki: "nagrywając muzykę do tego serialu, zwłaszcza do scen dancingowych, prosiłem świetnych jazzmanów, żeby grali tak, jakby byli troszkę pijani. Zależało mi, żeby brzmiało to wiarygodnie". Edmund Fetting, "Ballada o pancernych" ("Czterej pancerni i pies") Najbardziej znienawidzony serial przez obecną władzę, całkowicie zawładnął masową wyobraźnią w drugiej połowie lat 60. Wtedy każdy chciał być Jankiem Kosem, a co drugi pies wabił się Szarik. To z tego okresu pochodzi anegdota Cezarego Pazury, który jako dziecko pojechał na plan zdjęciowy "Pancernych" i usłyszał od Janusza Gajosa, żeby "wypier***ał". W związku z olbrzymią popularnością serialu, cała Polska nuciła także melodię skomponowaną przez Adama Walacińskiego, do której słowa napisała Agnieszka Osiecka. - Były jakieś dąsy, miano inne wyobrażenia o serialowym hicie. Uważano, że moja ballada będzie "za trudna". Rzeczywistość zakpiła z gustów owych sceptyków. Zupełnie nie zdawałem sobie wówczas sprawy, że piszę przebój. Napisałem ją szybko, bo co tu dumać długo nad prostą melodią – opowiadał w jednym z wywiadów prof. Walaciński, zapytany o to, czy rzeczywiście kierownictwo produkcji nie było początkowo zadowolone z "Ballady o pancernych". Ryszard Rynkowski, "Życie jest nowelą" ("Klan") Obiekt nieskończonej liczby żartów i remiksów, a równocześnie prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalna czołówka w historii polskich produkcji telewizyjnych jest dziełem Krzesimira Dębskiego (kompozycja), Jacka Cygana (tekst) oraz Ryszarda Rynkowskiego (wykonanie). "Życie jest nowelą" towarzyszy widzom od pierwszego odcinka "Klanu", którego emisja miała miejsce we wrześniu 1997 roku. Nie wszyscy wiedzą, ale nagranie tej piosenki zajęło Ryszardowi Rynkowskiemu niecałą godzinę. - Krzesimir zadzwonił do mnie, bym to ja ją zaśpiewał. Spotkaliśmy się na nagranie i faktycznie demówka powstała w 40 minut. No i przez 10 lat ta demówka była piosenką otwierającą serial – zdradził kiedyś wokalista w rozmowie z dziennikarzem. Anna Jurksztowicz, "Na dobre i na złe" ("Na dobre i na złe") Krzesimir Dębski odpowiedzialny jest za jeszcze jeden przebój, kojarzony z popularnym "tasiemcem" telewizji publicznej. Mowa rzecz jasna o piosence "Na dobre i na złe", która od końca 1999 roku przez blisko pięćset odcinków towarzyszyła serialowi pod tym samym tytułem. W utworze słyszymy Annę Jurksztowicz, prywatnie żonę kompozytora. "Na dobre i na złe" dla wielu Polaków stanowiło jedyny, obok "Matki, żony i kochanki", kontakt z twórczością tej wokalistki, która zajmuje bardzo ważne miejsce w historii naszej muzyki popularnej. W 2012 roku serwis Screenagers wybierał "Polskie Piosenki Wszech Czasów", a "Stan pogody" Jurksztowicz znalazł się na drugim miejscu. Kuba Ambrożewski pisał wtedy: "kiedy w 1987 roku Maryla Rodowicz śpiewała o «polskiej Madonnie», bynajmniej nie miała na myśli siebie, a umęczoną życiem, biedną i upokorzoną «matkę Polkę». Anna Jurksztowicz była natomiast jak najdalej od takich zmartwień. Śpiewała przecież hipernowoczesny pop, oferujący słuchaczowi namiastkę amerykańskiego snu zamiast bolesnego zderzenia z rzeczywistością. Te eskapistyczne, taneczne, optymistyczne piosenki, pisane i produkowane przez sztab najwyższej klasy profesjonalistów i reprezentowane urodziwą twarzą blondwłosej wokalistki – wszystko to było tak modne, jak to tylko możliwe. Anna Jurksztowicz de facto była przez rok czy dwa polską Madonną [...]". Grzegorz Markowski, "W labiryncie ludzkich spraw" ("W labiryncie") Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o hicie z pierwszej polskiej opery mydlanej. Chodzi oczywiście o piosenkę lidera zespołu Perfect do serialu "W labiryncie", który na przełomie lat 80. i 90. gromadził co tydzień przed ekranami telewizorów nawet 16 mln widzów. Grzegorz Markowski miał zresztą przez całe życie szczęście, by pojawiać się wszędzie tam, gdzie powstawał serial, który w kolejnych latach osiągał kultowy status. Jeszcze zanim dołączył do Perfectu, odpowiadał za wokalizę w temacie muzycznym z "07 zgłoś się", a w 1998 razem z Liroyem przygotował piosenkę "Twoje miasto" z trzeciej serii "Ekstradycji". Novi Singers, "Wojna domowa" ("Wojna domowa") Trzy lata temu minęło pół wieku od czasu premiery pierwszego odcinka tego komediowego serialu w reżyserii Jerzego Gruzy. Nadal jednak trudno zdecydować, która piosenka z "Wojnie domowej" jest tą najlepszą. Nic dziwnego, skoro oprawa muzyczna tej produkcji to prawdziwy popis Jerzego Matuszkiewicza oraz mistrzów słowa, Ludwika Jerzego Kerna i Wojciecha Młynarskiego. Dość powiedzieć, że w serialu można było usłyszeć takie szlagiery jak "Nie bądź taki szybki Bill" czy "Tylko wróć". Ostatecznie stawiamy na utwór tytułowy, zaśpiewany przez wokalny zespół NOVI, który później wydał jedną z najważniejszych płyt w historii legendarnej serii "Polish jazz", czyli "Bossa Nova". Andrzej Rosiewicz, "Czterdzieści lat minęło" ("Czterdziestolatek") Jerzy Matuszkiewicz był odpowiedzialny również za muzykę z kolejnego hitu Jerzego Gruzy, serialu "Czterdziestolatek". Współpraca ponownie zaowocowała powstaniem piosenki, którą zna na pamięć cała Polska i to mimo upływu lat. - W pierwszym odcinku główny bohater obchodzi 40 urodziny. No to pomyśleliśmy sobie, że "40 lat minęło" będzie dobrym szlagwortem. No i potem zaczęliśmy ciągnąć ten tekst. Im późniejsza pora i szybciej krążące szklanki, tym bardziej perliste pomysły przychodziły nam do głowy. W zabawę włączyły się nasze żony i tak właściwie zrodził się cały pomysł – wspominał kompozytor. Ostatecznie napisanie tekstu powierzono Janowi Tadeuszowi Stanisławskiemu, a wykonanie Andrzejowi Rosiewiczowi. - Myśleliśmy o tym, żeby to było zaśpiewane na uśmiechu, żeby piosenka była lekko pastiszowa, a ponieważ on miał już jakieś tego typu nagrania, pomyśleliśmy o nim. I to był dobry pomysł – uzasadniał ten wybór Matuszkiewicz, który ma na koncie także muzykę do "Stawki większej niż życie" i "Janosika". Różni wykonawcy, "Sonda. Muzyka z programu TV" Na zakończenie mały "skok w bok", czyli odejście od seriali fabularnych i towarzyszących im evergreenów. Zamiast tego - oprawa dźwiękowa kultowego programu popularnonaukowego, w którym Zdzisław Kamiński i Andrzej Kurka wprowadzali pokolenie późnego PRL-u w świat nauki i techniki. W tym miejscu po raz kolejny należą się brawa wydawnictwu GAD Records, które od lat z powodzeniem tropi i odkurza archiwa, wyciągając z nich kolejne "perły z lamusa". Największym dotychczas przebojem tej oficyny są właśnie dwie części kompilacji, na których zebrano tematy muzyczne z "Sondy". Te kosmiczne, retro-futurystyczne ilustracje powyciągane z muzycznych bibliotek sprzed 30 czy 40 lat stanowią prawdziwe arcydzieło polskiej "duchologii". "Zanurzona w wywarze wspomnień płyta Sonda ma nie tylko słodki posmak dzieciństwa, lecz także wytrawną nutę współczesnej awangardy", zachwycał się w swojej recenzji Robert Sankowski z Gazety Wyborczej. Reklama