Niech myśl jego wiara wspomoże, a ty się nie bój seniorze. Bo człowiek z wiekiem rozumie, Że senior brzmi nawet dumnie. Bo człowiek z wiekiem pojmuje, Że senior ból milej czuje. Czemu nie ulec radości, Gdy czas nastanie starości. Niech myśl nasza biegnie w przestworze, Wisława Szymborska – Odczyt Noblowski 1996 English Swedish Polish Poeta I Świat. Podobno w przemówieniu pierwsze zdanie jest zawsze najtrudniejsze. A więc mam je już poza sobą … Ale czuję, że i następne zdania będą trudne, trzecie, szóste, dziesiąte, aż do ostatniego, ponieważ mam mówić o poezji. S. 29 followers29. 57 tracks57. Report. Follow Dariusz. S and others on SoundCloud. Create a SoundCloud account. Wiersz Wisławy Szymborskiej " Oda do starości" Muzyka i wykonanie Dariusz Siniarski. Szymborska. Szymborska translated French literature into Polish, in particular Baroque poetry and the works of Agrippa d'Aubigné. In Germany, Szymborska was associated with her translator Karl Dedecius, who did much to popularize her works there. Death Wislawa Szymborska died 1 February 2012 at home in Kraków, aged 88. Her Historia. Wisława Szymborska – Odczyt Noblowski 1996. Stały czytelnik “Gazety Trybunalskiej” komentując #4 wydanie Radia Dzwoneczek stwierdził, że odczyt noblowski Wisławy Szymborskiej bardziej przypadł mu do gustu niż przemówienie wygłoszone dwadzieścia trzy lata później przez Olgę Tokarczuk. Wisława Szymborska: where to start with her literature. Famously self-effacing, Polish poet Wisława Szymborska liked to refer to her Nobel win as “the Stockholm tragedy.”. Receiving the prize in 1996, she cut an awkward figure in the Swedish Academy’s hallowed halls, bristling at the stage-managed bows and eventually skipping her own Redakcja portalu KULTURA. Wiersze Wisławy Szymborskiej to te, które wszyscy znamy. Poznajcie te najpiękniejsze! Wisława Szymborska – polska laureatka Nagrody Nobla w kategorii literatura, założyciela Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, dama Orderu Orła Białego, poetka, felietonistka, eseistka. Urodziła się 2 lipca 1923 r. pod Poznaniem. Wisława Szymborska (Polish pronunciation: [vʲisˈwava ʂɨmˈbɔrska], born July 2, 1923 in Kórnik, Poland) is a Polish poet, essayist, and translator. She was awarded the 1996 Nobel Prize in Literature. In Poland, her books reach sales rivaling prominent prose authors—although she once remarked in a poem entitled "Some like poetry Adam Mickiewicz Oda do młodości. Jest to utwór programowy pokolenia romantyków. Pojawia się w nim apoteoza i bezpośredni zwrot do młodości: Młodości! Dodaj mi skrzydła! Młodość, która dotyczy romantyków, przeciwstawiona jest starości, odnoszącej się do klasyków (pokolenia epoki oświecenia). A czy wy odsłoniliście już urok życia wspaniały Co chciała nam powiedzieć Wisława Szymborska w swojej "Odzie do starości"? 陸 Dzieło przybliży Wam nasz Zuza-Szymborska-Oda | A czy wy odsłoniliście już urok życia wspaniały Co chciała nam powiedzieć Wisława Szymborska w swojej "Odzie do starości"? 🧓 Dzieło przybliży gdDi. Kiedy Kara Mustafa, wielki mistrz Krzyżaków… Kiedy Kara - Mustafa słynny wódz Krzyżaków Prowadził swe zastępy przez Alpy na Kraków Do obrony swych granic będąc zawsze skory, Pobił go pod Grunwaldem król Stefan Batory. A, że był nieugięty, twardy jak opoka, Wziąwszy jednym zamachem chorągiew proroka, Gonił przez godzin dziesięć całą siłą koni Uciekających wrogów aż do Macedonii, Gdzie królowa Pompadour, pani wielkiej cnoty, Gościła go u siebie przez cztery soboty. A syn jej, sławny chemik Aleksander Wielki, Darował mu do zbroi trzy złote pętelki. Tymczasem na Saharze, słynnym kraju futer, Głosił swoje nauki doktor Marcin Luter. Pracując tam szczerze piórem i wymową, Zginął wraz z Homerem w Noc Bartłomiejową, Którą to, aby okazać moc swojej tyranii, Królowa Maria Stuart urządziła w Danii. August VIII, król saski, wezwał Salomona, Sądząc, że z nim niegodną królową pokona, Lecz zdradzony przedwcześnie w złych losów kolei, Zaszczycił swą niewolą Przylądek Nadziei. Wenecjanie zaś patrząc nieprzychylnym okiem, Zabili go w Meksyku z kapitanem Kokiem. W tym czasie na Węgrzech na królewskim tronie Zasiadł Arystoteles po Napoleonie. I pospieszył co prędzej, z dzielną armią swoją Na odsiecz wojskom chińskim, co stały pod Troją. Tam w obronie chrześcijan tak bardzo się wsławił. że Marks – nuncjusz papieski – go pobłogosławił. Był to czas polarnych wypraw Kopernika, Który parowcem objechał Ziemię wzdłuż równika. Zaś socjalista Kolumb, mierząc świata końce, Odkrył, że wkoło Ziemi obraca się Słońce. Pitagoras, senator niemieckiego kraju, Pojechał na balonie do samego raju, Donoszący to Rzymianom Markus Kajus Klinis, Zakadził im należycie, ot i na tym – Finis. Autor nieznany; Pierwszą wersję „Kara Mustafy” zamieszczono 7 listopada 1869 roku w 57 numerze warszawskiego „Kuriera Świątecznego”. Nosiła ona tytuł „Rys historii powszechnej do użytku młodzieży salonowej”; Oczywista historia Polski Sami piszmy historię! Gdy te słowa słyszę, wypełniam polecenie, siadam i tak piszę: Kiedy Dziadko z Wehrmachtu, wielki wódz Krzyżaków, których zły Mazowiecki sprowadził pod Kraków, szedł, by sprywatyzować Opole i Wrocław, pobił go pod Grunwaldem Samotny Jarosław. Przedtem brat Jarosława ochrzcił Polskę w Rzymie, zostawił murowaną, a Lech miał na imię, gromił Niemców pod Wiedniem i w sojuszu z USA z Czechem dzielił się tarczą, mieczem dziabiąc Rusa. Potem obaj wzniecili sześć powstań wygranych, rzucili się przez morze, bijąc w tarabany, zrobili cud nad Wisłą, a że byli skoczni, obalili komunizm, skacząc przez mur stoczni. I to jest, drogie dziatki, historia prawdziwa, która po wieczne czasy ma obowiązywać, a kto by uczył innej, kochane bobasy, tego, wyjąc i bucząc, wytupiemy z klasy Marek Majewski ‘2008 autor i kompozytor, śpiewający poeta i satyryk, felietonista i gitarzysta; Starość!!! Idę ulicą – ktoś mi się kłania. Oddaję ukłon – znam przecież drania… Ta twarz… Ten uśmiech… I ten błysk w oku… To miły facet – znam go od roku… Jakże u diabła on się nazywa?... Dziura w pamięci… Tak czasem bywa… Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi: Nic nie poradzisz – starość przychodzi… Z trzeciego piętra schodzę radośnie, bo w kalendarzu ma się ku wiośnie, No i spaceru gna mnie potrzeba. Zwłaszcza że słońce i błękit nieba… Gdy już po parku idę alei, nagle pot zimny koszulę klei, Bowiem pytanie w mej głowie tkwi: Czy aby kluczem zamknąłem drzwi? W śpiesznym powrocie znów myśl się rodzi: Nic nie poradzisz, starość nadchodzi… Siedzą i czytam. Nagle myśl żywa jakimś pragnieniem z fotela zrywa. Robię trzy kroki, staję przy szafie, i jak to cielę na nią się gapię… Pojęcia nie mam, po co ja wstałem? Czego tak bardzo i nagle chciałem? Oj, coraz bardziej mi to już szkodzi, że ta nieszczęsna starość przychodzi… Jadę na urlop. Prasuję spodnie, aby wśród ludzi wyglądać godnie. Biorę walizkę, pędzę nad morze. Lecz tam, miast śledzić dziewczyny hoże, Zamiast podziwiać plażowe akty… Czy wyłączyłem wtyczkę z kontaktu? Może dom spłonął? Strach we mnie godzi. Tak to jest, kiedy starość nadchodzi… Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy, zaoszczędziłem trochę pieniędzy. W dużej kopercie, zamkniętej klejem, dobrze ukryłem je przed złodziejem. I teraz… Już od paru miesięcy nie mogę znaleźć swoich tysięcy… Ech, nie pojmiecie tego, wy młodzi, jak miło żyć gdy starość przychodzi… Pomimo moich najlepszych chęci nie mogę ufać swojej pamięci. Więc by jej pomóc, a przez nią sobie, czasem węzełki na chustce robię. A potem jeden Bóg wiedzieć raczy, co który węzeł ma dla mnie znaczyć… Choć mi się nawet nieźle powodzi, wciąż mam kłopoty. Starość nadchodzi. Dwa razy dziennie – raz, po śniadaniu, a potem w obiad – po drugim daniu Zażywam leki, tabletki białe: cztery połówki i cztery całe. Często się pieklę (bom nie aniołem), gdy w obiad nie wiem, czy rano wziąłem! Tę gorycz klęski wątpliwie słodzi wiedza… że oto starość nadchodzi. Żuję kolację - w niej polędwica me podniebienie smakiem zachwyca. Pogodnie dumam o tej starości… Czy ona musi stale nas złościć? Przecież jest piękna… Masz sporo czasu… Możesz nad wodę iść lub do lasu, To sobie idziesz – nikt ci nie broni, z łóżka zbyt wcześnie też nikt nie goni, Bowiem nie musisz gonić do pracy, jak wszyscy twoi młodsi rodacy… Co prawda wigor z wolna przekwita, lecz po co wigor u emeryta? Podwyżki pensji już nie wyprosisz… Należną gażę poczta przynosi… Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia, gdyż wiek ci daje mądrość spojrzenia. Więc wiwat starości! Niechaj nam służy! Nawet gdy trochę chwilami nuży… Bowiem – jak sądzę – w tym jest rzecz cała, By jak najdłużej ta starość trwała!!!!!!!!!!!!! Oda dla Jarosława Kaczyńskiego, przywódcy narodu, zwycięzcy w wyborach Niby zwycięski Chrobry wzmacniasz państwo nasze, Ty , który od nowa polską godność wskrzeszasz, Jak orzeł ponad skałą wzlatujesz i zawsze, To Ty masz rację, Ty na pomoc spieszysz. Tyle dróg przejść musiałeś, wodzu nasz zwycięski, Tyle klęsk przejść musiałeś by podnieść się z klęski, Tyle lat musiałeś czekać by teraz już w chwale, Rządzić Polską, by zmieniać nasz kraj stale W kierunku mocarstwa od morza do morza, By wszystkie narody od Bałkanów po Bałtyk A nawet ptaki co krążą w przestworzach, Wielbiły Polskę i wielbiły jej wodza. O Jarosławie Wielki, władco dusz Polaków, Który nasz naród wyprowadzisz z klęski, Który zdobędziesz imperium Lechitów, I znów odrodzisz Warszawę i Kraków. Niech będzie pamięć Twego brata Lecha Na zawsze w kraju świętego Wojciecha Łączyć a nie dzielić naród nasz wybrany Selim Chazbijewicz imam gminy muzułmańskiej w Gdańsku, znany działacz społeczności tatarskiej w Polsce Żyłem w PRL-u Jestem gorszym sortem, żyłem w PRL-u, lecz na tamten ustrój nie bluźnię, nie szydzę. Nie chcę go opluwać, jak rodaków wielu ani też nie powiem, że go nienawidzę. Do szkoły chodziłem za czasów Gomułki, nie było stołówki ani też świetlicy. Podczas długiej przerwy jadłem suche bułki, na ciepły posiłek nie miałem co liczyć. Ze wspólnej butelki lemoniadę piłem, bo nikt na sterylność nie zwracał uwagi. O zbędne kalorie też się nie martwiłem, choć ich nie liczyłem, nie miałem nadwagi. Nie było komórek, gier, ni komputera, w telewizji kanał – jeden : czarno-biały. Jednak ludzie byli szczęśliwsi niż teraz, nawet alergeny nas się nie imały. W 1050 rocznicę chrztu Polski Tysiąc pięćdziesiąt lat już minęło, jak chrześcijaństwo w polskim narodzie rozkrzewia wiarę i boskie dzieło, ucząc nas życia w prawdzie i zgodzie. Jak się Dobrawa i Mieszko czują, patrząc na Polskę dziś z wysokości? Czy ich potomni realizują na chrzcie przyjęty system wartości? Aż chce się wołać: Rodaku, Bracie, ile szacunku, zgody, jedności na co dzień widzisz w sejmie, senacie? Niech świat podziwia i niech zazdrości! Daj nam rozsądku i siły, Panie, byśmy zdołali dom swój oczyścić! Pokój w Ojczyźnie niechaj nastanie! Dość już obłudy i nienawiści!!! Oda do radości O Radości, iskro bogów, kwiecie elizejskich pól święta, na twym świętym progu staje nasz natchniony chór Jasność twoja wszystko zaćmi złączy, co rozdzielił los. Wszyscy ludzie będą braćmi tam, gdzie twój przemówi głos. Kto przyjaciel, ten niech zaraz stanie tutaj pośród nas, i kto wielką miłość znalazł ten niech z nami dzieli czas Z nami ten, kto choćby jedną duszę rozpłomienić mógł. Ale kto miłości nie zna, niech nie wchodzi tu na próg. Patrz, patrz: wielkie słońce światem biegnie sypiąc złote skry, jak zwycięzca, jak bohater - biegnij, bracie, tak i ty. Radość tryska z piersi ziemi, Radość pije cały świat. Dziś wchodzimy, wstępujemy na Radości złoty ślad. Ona w sercu, w zbożu, w śpiewie, ona w splocie ludzkich rąk, z niej najlichszy robak czerpie, z niej najwyższy niebios krąg. Bracie, miłość niezmierzona mieszka pod namiotem z gwiazd, całą ludzkość weź w ramiona i ucałuj jeszcze raz. Wstańcie, ludzie, wstańcie wszędzie, ja nowinę niosę wam: na gwiaździstym firmamencie miłość, miłość mieszka tam. Wstańcie, ludzie, wstańcie wszędzie, ja nowinę niosę wam: na gwiaździstym firmamencie miłość, miłość mieszka tam! Bajka o Jarosławie Kaczyńskim skrajnego centrum pilnującym Był sobie Jarosław, który, wyrzucony przez elity od stołu ze względu na maniery grubiańskie i podejrzliwość obsesyjną, schronienia szukał pośród skrajnej prawicy, której czucie i wiara mówi więcej niż mędrca szkiełko i oko. Szybko-bystro Jarosław ową skrajną prawicą zawładnął i przywódcą jej się stał, i na niej swój ruch społeczny oparł, i wrogów z niej wyparł, i pozycji w na tej skrajnej prawicy bronić zaczął. Bystry jednakowoż na tyle był, by wiedzieć, że bez centrum władzy utrzymać się nie da, a idźże tu, człecze, w centrum, koły tyłkiem przy prawej ścianie cięgiem stać musisz. Posłał więc do centrum Jarosław dwóch młodzieńców, których ojców znał – Andrzeja i Mateusza. I Mateusz mu śród centroprawicy mir robi, a Andrzej mu co jakiś czas ustawy wetuje, te osobliwie, które Jarosław niespecjalnie sam popiera, ale przed swoją prawą ścianą poparcie odgrywa. I w ten sposób, osobliwie w sytuacji, w której opozycyja albo się kompromituje, albo prawie w ogóle nie odzywa, przesuwa Jarosław oś konfliktu politycznego do wewnątrz partii swojej, a więc pożera całą politykę. Robi w ten sposób coś, czemu miano można dać przeciwieństwa niemieckiej Wielkiej Koalicji – bowiem w sytuacji, gdy opozycja i partia władzy się dogadują i zgodną jedność tworzą – tworzy się wobec nich naturalna, oddolna opozycja, jaką AfD stało się nieobaczkiem. W sytuacji jednak, gdy cała istotna polityka dzieje się wewnątrz jednego stronnictwa – jak to na przykład w Rosji ma miejsce, gdzie w ramach Jedynej Rosji mamy i liberałów, i konserwatystów, i ruchy miejskie i co tylko – opozycję na marginesie czeka wegetacja. I rządzili, niestety, długo, a czy szczęśliwie, to już nie mnie oceniać. Wiersz o Suwałkach. Ja też je takie pamiętam.... Pamiętam Szczepana, Górską, Bata, browar, tuczarnię i tych wszystkich ludzi i miejsca... Nie mów nikomu Jest w Europie kraj dobrze znany Gdzie lud potulny jest jak barany. Gdzie czas nie płynie, czas w miejscu stoi, Używać mózgów ów lud się boi. Ten kraj to Polska, skansen Europy, Gdzie pańszczyźniane wciąż żyją chłopy, Gdzie moherowe krążą zastępy, Gdzie purpurowe żerują sępy. Gdzie zwykły poseł władzę sprawuje, Gdzie ministrami są wredne szuje, Gdzie jest premierem kłamca nadęty, Gdzie facet w kiecce to człowiek święty. Gdzie lud mentalnie tkwi w średniowieczu, Cały czas z tyłu wciąż na zapleczu, Bo jest na sorty dwa podzielony, Słucha wytycznych tylko z ambony. Gdzie krzywda dzieci o pomstę woła, Lecz nie dociera krzyk do matoła. Bo on w purpurach w pałacu siedzi, Popija drinki, newsów nie śledzi. Nie mów nikomu, radzi oprawca, Człowiek bez serca, pedofil sprawca, A dziecko cierpi, dziecko się lęka Bo to dla dziecka jest straszna męka. Zbudź się z letargu Polski narodzie! Nie żyj już dłużej w obłudy smrodzie! Dołącz do innych narodów świata! Nie pozwól krzywdzić siostry ni brata! Już czas rozliczyć winnych za grzechy, Nie pomijając w sutannie klechy. Nie ma litości dla świętych krów, Nie będę szczędził im gorzkich słów. I polityków czas wziąć za pysk, Bo dla nich liczy się tylko zysk. Trzeba im zabrać immunitety, Dla nich więzienia, nie gabinety. Wstań gorszy sorcie, idź na wybory!' Żeby nie zwiały z kraju pisiory. Pokażmy światu, że rozum mamy, Że my nie gęsi ani barany. Mirosław Litka Takie pamiętam, z w Strasbourgu nie ma dobrych pączków, są gliniaste. Nigdy nie kupuję ich. Pozostałe ciastka owszem, mogą być. ;) Osobiście nie jem. Sama od czasu do czasu upiekę. Miłego dnia:) Wisława Szymborska Oda do starości Co to za życie bywa w MŁODOŚCI !? Nie czujesz serca ...wątroby ...kości ... Śpisz jak zabity, popijasz gładko ... i nawet głowa boli cię rzadko. Dopiero człeku twój wiek DOJRZAŁY! Odsłania życia urok wspaniały ... Gdy łyk powietrza, z wysiłkiem łapiesz... Rwie Cię w kolanach ... Na schodach sapiesz ... Serce jak głupie szybko ci bije ... Lecz w każdej chwili czujesz, że ŻYJESZ ! Więc nie narzekaj z byle powodu Masz teraz wszystko ,czego za młodu nie doświadczyłeś. Ale DOŻYŁEŚ! Więc chociaż czasem w krzyżu cię łupie Ciesz się dniem każdym! Miej wszystko w DUPIE!!! A te dla mnie :)) Wisława Szymborska (1923–2012) – polska poetka, felietonistka, laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1996). Podobno w przemówieniu pierwsze zdanie jest zawsze najtrudniejsze. A więc mam je już poza sobą… W języku poezji, gdzie każde słowo się waży, nic już zwyczajne i normalne nie jest. Żaden kamień i żadna nad nim chmura. Żaden dzień i żadna po nim noc. A nade wszystko żadne niczyje na tym świecie istnienie. Wygląda na to, że poeci będą mieli zawsze dużo roboty. Historia zaokrągla szkielety do zera. Tysiąc i jeden to wciąż jeszcze tysiąc. Ten jeden, jakby go wcale nie było Źródło: Obóz głodowy pod Jasłem Nic dwa razy Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny. Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata. Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy. Wczoraj, kiedy twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno, tak mi było jakby róża przez otwarte wpadła okno. Dziś, kiedy jesteśmy razem, odwróciłam twarz ku ścianie. Róża? Jak wygląda róża? Czy to kwiat? A może kamień? Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś - a więc musisz minąć. Miniesz - a więc to jest piękne. Uśmiechnięci, współobjęci spróbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody. Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej A ty dokąd, tam już tylko dym i płomień! - Tam jest czworo cudzych dzieci, idę po nie! Więc, jak to, tak odwyknąc nagle od siebie? od porządku dnia i nocy? od przyszłorocznych śniegów? od rumieńca jabłek? od żalu za miłością, której nigdy dosyć? Nie żegnająca, nie żegnana na pomoc dzieciom biegnie sama, patrzcie, wynosi je w ramionach, zapada w ogień po kolana, łunę w szalonych włosach ma. A chciała kupić bilet, wyjechać na krótko, napisać list, okno otworzyć po burzy, wydeptać scieżkę w lesie, nadziwić sie mrówkom, zobaczyć jak od wiatru jezioro się mruży. Minuta ciszy po umarłych czasem do późnej nocy trwa. Jestem naocznym świadkiem lotu chmur i ptaków, słyszę, jak trawa rośnie i umiem ją nazwać, odczytałam miliony drukowancyh znaków, wodziłam teleskopem po dziwacznych gwiazdach, tylko nikt mnie dotychczas nie wzywał na pomoc i jeśli pożaluję liścia, sukni, wiersza - Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Mówię to wam ze swego nieznanego serca Perspektywa Minęli się jak obcy, bez gestu i słowa, ona w drodze do sklepu, on do samochodu. Może w popłochu albo roztargnieniu albo niepamiętaniu, że przez krótki czas kochali się na zawsze. Nie ma zresztą gwarancji, że to byli oni. Może z daleka tak, a z bliska wcale. Zobaczyłam ich z okna, a kto patrzy z góry, ten najłatwiej się myli. Ona zniknęła za szklanymi drzwiami, on siadł za kierownicą i szybko odjechał. Czyli nic się nie stało nawet jeśli stało. A ja, tylko przez moment pewna, co widziałam, próbuję teraz w przygodnym wierszyku wmawiać Wam, Czytelnikom, że to było smutne. Kot w pustym mieszkaniu Umrzeć - tego się nie robi kotu. Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu. Wdrapywać się na ściany. Ocierać między meblami. Nic niby tu nie zmienione, a jednak pozamieniane. Niby nie przesunięte, a jednak porozsuwane. I wieczorami lampa już nie świeci. Słychać kroki na schodach, ale to nie te. Ręka, co kładzie rybę na talerzyk, także nie ta, co kładła. Coś sie tu nie zaczyna w swojej zwykłej porze. Coś się tu nie odbywa jak powinno. Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma. Do wszystkich szaf sie zajrzało. Przez półki przebiegło. Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło. Nawet złamało zakaz i rozrzuciło papiery. Co więcej jest do zrobienia. Spać i czekać. Niech no on tylko wróci, niech no się pokaże. Już on się dowie, że tak z kotem nie można. Będzie się szło w jego stronę jakby się wcale nie chciało, pomalutku, na bardzo obrażonych łapach. O żadnych skoków pisków na początek. Odzież Zdejmujesz, zdejmujemy, zdejmujecie płaszcze, żakiety, marynarki, bluzki z wełny, bawełny, elanobawełny, spódnice, spodnie, skarpetki, bieliznę, kładąc, wieszając, przerzucając przez oparcia krzeseł, skrzydła parawanów; na razie, mówi lekarz, to nic poważnego, proszę się ubrać, odpocząć, wyjechać, zażywać w razie gdyby, przed snem, po jedzeniu, pokazać się za kwartał, za rok, za półtora; widzisz, a ty myślałeś, a myśmy się bali, a wyście przypuszczali, a on podejrzewał; czas już wiązać, zapinać drżącymi jeszcze rękami sznurowadła, zatrzaski, suwaki, klamerki, paski, guziki, krawaty, kołnierze i wyciągać z rękawów, z torebek, z kieszeni wymięty, w kropki, w paski, w kwiatki, w kratkę szalik o przedłużonej nagle przydatności. Oda do starości - Wisława SzymborskaCo to za życie bywa w MŁODOŚCI !?Nie czujesz serca ...wątroby ...kości ...Śpisz jak zabity, popijasz gładko ...i nawet głowa boli cię rzadko. ***Dopiero człeku twój wiek DOJRZAŁY!Odsłania życia urok wspaniały ...Gdy łyk powietrza, z wysiłkiem łapiesz...Rwie Cię w kolanach ...Na schodach sapiesz ...Serce jak głupie szybko ci bije ...Lecz w każdej chwili czujesz że ŻYJESZ !Więc nie narzekaj z byle powoduMasz teraz wszystko ,czego za młodunie doświadczyłeś. Ale DOŻYŁEŚ! ***Więc chociaż czasem w krzyżu cię łupieCiesz się dniem każdym!Miej wszystko w DUPIE!!! Więcej wierszy na temat: Życie « poprzedni następny » O starości moja przyszłaś bez pukania Weszłaś w moje życie jak złodziej do domu Czy mam cię przeklinać czy nisko się kłaniać Podążać za tobą - tylko po kryjomu? Latek mi dodałaś serce dalej kocha Choć czasem zaboli gdy zło tryumfuje Nie warto narzekać a tym bardziej szlochać Trzeba brać z radością co życie dyktuje Ze zdrowiem się drażnisz bóle wynajdujesz A ja się zamartwiam jak to dalej będzie Tylko się uśmiechasz być może żartujesz Że prawie z przesadą mam zdrowie na względzie Takie twoje prawo zestarzeć się trzeba Skłonić się do ziemi pochylając nisko Spoglądać czy droga prowadzi do nieba Trzeba kiedyś odejść i zostawić wszystko Nie zabieraj zdrowia a także pamięci By młodość wspominać i chwile radości Zostaw trochę czasu bym mógł go poświęcić Tym co mnie kochają - spłacić dług wdzięczności Jan Siuda Napisany: 2021-01-11 Dodano: 2021-01-11 11:40:56 Ten wiersz przeczytano 896 razy Oddanych głosów: 11 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »